– Wolimy sami sobie zrobić miejsce na dyskoteki niż siedzieć na przystanku i pić wino – mówi Krzysiek Żołynia z Żabinka lat 22. Razem z kolegami zdążyli już zrobić boisko do siatkówki, a teraz nad jeziorem budują parkiet do tańca i scenę.
Żabinek, wieś w gminie Wierzchowo, liczy około 300 mieszkańców. W pobliskich miejscowościach niema wiele atrakcji. Pomyśleli więc o stworzeniu sobie samym możliwości do zabawy. – Jest nas dziesięciu, pracujemy albo uczymy się – Wyjaśnia Grzegorz Cwynar, lat 21. – Teraz jest nas tylko trzech, reszta dojedzie, jak pozalicza egzaminy.
Narysowali plan
Najpierw znaleźli plac z budynkiem do zbiórki – Z tworzeniem boiska nie było problemu. –Szybko nam poszło z rozbiórką. Potem wyrównaliśmy teren – opowiada Paweł Żołynia, lat 20 – Nawet barierki dostaliśmy od dyrektora szkoły. Rozgrywamy na nim mecze z drużyną z Wierzchowa. Zawsze wygrywamy.
Teraz przyszła kolej na coś więcej. Znaleźli ładny kawałek terenu na obrzeżach wioski, nad jeziorem. Narysowali plan.
– Najbardziej męczące wyło wykarczowanie terenu. Wyznaczyliśmy już parking dla samochodów i półkole, gdzie będą mogli kierowcy zawracać. Są miejsca na ogniska, drewniane stoły i ławy – chwali się Krzysiek. Wprawdzie zostało jeszcze dużo pracy, ale twierdzą, że jeśli znajdzie się materiał, to już w sierpniu można zrobić wielkie otwarcie. Jest już połowa parkietu i podwyższenie na scenę. Przy ciężkich pracach pomagają sobie ciągnikami.
W planach jest zrobienie plaży. Przydałoby się także pole namiotowe. – Na razie urządzamy tam tylko prywatne imprezy, ale już mamy widownię. Po drugiej stronie jeziora zbierają się grupki młodzieży z Wierzchowa. Mamy obiecaną motorówkę, więc będziemy mogli przewozić ich do nas. Oczywiście za opłatą – zastrzega Grzegorz.
Chcemy terenu
Największy problem to grunt. Teren należy do Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Krzysiek z kolegami złożyli prośbę na ręce wójta Wierzchowa, aby gmina wykupiła teren i przekazała sołectwu. Wójt obiecał, że sprawdzi, co da się zrobić. I sprawa ucichła.
– Byliśmy u wójta kilka razy, ale zawsze zbywał nas. Mówi, że wysłał pismo do Koszalina i trzeba czekać – żali się Krzysiek. – Dowiadywaliśmy się na własną rękę. I wiemy, że wszystko zależy od gminy. Wójt cały czas powtarza, że nie ma pieniędzy. My chcemy tylko tego terenu, resztę robimy sami. Po prostu nie chcą nam pomóc. Jak twierdzą, ,,swego” już nie oddadzą. Za dużo włożyli w to pracy.
Chłopakom pomagają różna zakłady. Właśnie dostali podkłady. Po zalaniu betonem będą służyć jako parkiet do tańca. Jak trzeba, dostają do użytku na przykład koparkę. Wtedy płacą za paliwo i obsługującego maszynę. – Czasami ktoś chce nam dać pieniądze , bo nie może sam pomóc – mówi Paweł.
Na oku
Chłopcy cieszą się, że mieszkańcy trzymają z nimi. Nikomu nie przeszkadza głośna muzyka. Ludzie chętnie służą pomocą.
– U nas mogłyby odbywać się duże gminne imprezy, sami jesteśmy w stanie zarobić na utrzymanie terenu – tłumaczy Krzysiek. W planach mają przyciągnięcie linii elektrycznej. Chcą ustawić toalety. Wymyślili, że wejście na imprezy dla osób spoza Żabinka, mogłoby być płatne. Można też sprzedawać napoje. Gdyby ktoś przekazał im kajaki i rowery wodne, nawet wymagające remontu, można by pomyśleć o wypożyczaniu. Byłyby pieniądze na imprezy i sprzęt. Marzy im się dobry sprzęt nagłaśniający, bo przecież na scenie będą występowali goście!
Na oku mają także inny teren. Koło kościoła jest niewykorzystany plac, zarośnięty trawą. Ale nad jego zagospodarowaniem pomyślą, jak skończą to, co robią teraz.