Rwanda. Jezioro Kivu – tykająca bomba

with Brak komentarzy

Na północy Rwandy, leży piękne i zarazem tajemnicze jezioro. Nazywa się Jezioro Kivu i jest największym zbiornikiem wodnym w kraju i szóstym co do wielkości w Afryce. Otoczone wspaniałymi, zielonymi górami, o szmaragdowym kolorze wody jest idealnym miejscem na odpoczynek. 

Afrykańskie miasta są jak mrowiska: pełne szumu i ruchu. Tam nic co żyje, nie jest statyczne. Ludzie nieustannie się poruszają. Chodzą od świtu do nocy, śmieją się, rozmawiają, sprzedają i kupują. Bogatych Rwandczyków czy expatów ciągnie nad jezioro Kivu, aby choć na chwilę odpocząć od tego gwaru, podróżnicy także chętnie spędzają tam cenne chwile.

Najbardziej znaną miejscowością, tzw. kurortem jest Giseneyi (Rubavu), które graniczy z Goma w Kongo. To tutaj najczęściej zatrzymują się zagraniczni turyści wędrujący z Ugandy. My jednak pojechaliśmy dalej, do mniej turystycznego Kibuye (Karongi).

Bomba na dnie jeziora Kivu

Jezioro Kivu leży na granicy Demokratycznej Republiki Konga oraz Rwandy. Zajmuje ok. 2700 km kwadratowych, głębokie jest na ok. 480 metrów oraz znajduje się na wysokości 1460 m n.p.m. Woda ze zbiornika odpływa do rzeki Ruzizi, która z kolei zasila jezioro Tanganika. Kivu zalicza się do grona Wielkich Jezior Afrykańskich. 

Zbiornik powstał wskutek działań tektonicznych. Natomiast jego zabójcza moc jest ukryta w najgłębszych warstwach - pod powierzchnią jest ok. 300 km sześciennych dwutlenku węgla. Naukowcy obliczyli, że co ok. tysiąc lat zachodzi erupcja limniczna, podczas której uwalnia się dwutlenek węgla, dusząc wszystko, co się znajduje w pobliżu.

Do uwolnienia gazu może przyczynić się aktywność pobliskich wulkanów: Nyiragongo (wybuchł on ostatnio w 2002 r., niszcząc 1/3 kongijskiego miasta Goma) oraz Nyamuragira - jednego z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie, której zwykle towarzyszy trzęsienie ziemi. W związku z tym rząd Rwandy poprosiły szwajcarskich naukowców o oszacowanie ryzyka erupcji limnicznej. Po przeprowadzeniu badań i szeregu analiz chemicznych wody z jeziora naukowcy uznali, że koncentracja gazów na dnie nie jest jeszcze na tyle duża, aby wywołać katastrofę. Ostrzegają jednak, że granica bezpieczeństwa może zostać przekroczona jeszcze przed końcem XXI w.

Jakby tego było mało, pod powierzchnią jeziora znajdują się pokłady metanu o wartości ok. 65 kilometrów sześciennych. Powstanie gazu jest wynikiem procesów chemicznych, wywołanych poprzez aktywność wulkanów, znajdujących się pod wodą. Całe szczęście metan nie wydostaje się na powierzchnię, a magazynuje się na dużej głębokości. Mówiło się, że stężenie gazu może spowodować powstanie takiego ciśnienia, które w pewnym momencie wysadzi jezioro w powietrze.

Jednak od kilku lat kilka firm wydobywa z głębin Kivu metan, który ma zasilać kraj w energię elektryczną. Na dodatek, w przyszłości ma to pozwolić Rwandzie na jej sprzedaż do krajów ościennych.

jezioro Kivu

Nad jeziorem Kivu

Do Kibuye jak to w Afryce prowadziła kręta droga. Z Musanze, gdzie spędziliśmy kilka dni, nie ma bezpośredniego połączenia, zatem musieliśmy jechać na około. Najpierw autobus do Giseneyi, a następnie do Kibuye. Asfaltowa droga była kręta i pełna ostrych wzniesień, zza okna podziwialiśmy widoki wzgórz pokrytych tarasami plantacji herbaty i ryżu. Niestety nie wszyscy raczyli się widokami, większość współpasażerów, po każdym zakręcie wymiotowała za okno, albo do tego co miała: torebki, plecaka czy chusty. Po kilku godzinach dojechaliśmy do celu.

Zaklepałam nam miejsce w Home Saint Jean, który mieści się na jednym ze wzgórz, skąd był cudowny widok. Na miejsce dojechaliśmy boda-boda, czyli afrykańską mototaxi. Zaletą hotelu jest to, że ma pokoje w różnych cenach, można spać w sali wieloosobowej ze wspólną łazienką jak i wynająć mały domek.

Popołudnie i kolejny dzień wykorzystaliśmy na spacer po okolicy i relaks nad jeziorem. W samej nazwie nie ma co się doszukiwać tajemniczych znaczeń, Kivu w pewnych dialektach języka Bantu znaczy po prostu jezioro. Kivu jest jednym z nielicznych jezior afrykańskich, w których można się kapać. Wysokość, na jakiej jest usytuowane i jego pochodzenie wulkaniczne powoduje, że jest odrobinę chłodniejsze od innych - zatem nie ma w nim krokodyli czy hipopotamów. Popioły wulkaniczne i gazy niszczą też groźne pasożyty. 

Z góry widać wypływających na połów rybaków. Niestety głębokość Kivu powoduje, że żyją w nim tylko małe ryby. W wodach jeziora występuje 28 gatunków ryb, w tym kilka gatunków wprowadzonych. Gatunki endemiczne obejmują rybkę z jeziora Rukwa, pielęgnice i tilapię Nilu, a także sumy i brzany. Kivu jak i Tanganika są jedynymi jeziorami, w których występują kraby słodkowodne. Niestety nie mieliśmy okazji ich spróbować. Za to tilapie są bardzo smaczne.

jezioro Kivu

 

Kibuye jest doskonałe na dzień, dwa relaksu. Przepiękne widoki na wbijające się w wodę wzgórza, spokój i dobry klimat to zdecydowanie to, co nam było potrzebne przed wyjazdem do zimnej Europy.