Rozmowa z Czesławem Baranowskim, założycielem koszalińskiego oddziału Polskiego Związku Esperantystów Pola Esperanto – Asocio, obecnie jego prezesem.
– Czym różni się esperanto od innych języków?
–Twórcą esperanta jest Polak Ludwik Zamenhof. Stworzył język, którego można nauczyć się w trzy miesiące. Jest on oparty na alfabecie łacińskim, ma 16 podstawowych reguł gramatycznych i nie ma wyjątków. Czyta się tak samo, jak się pisze. Pomimo że to język sztuczny, jest w użyciu już od 111 lat. Nie należy do żadnej narodowości – jest neutralny. O walorach tego języka wypowiadało się wielu naukowców i językoznawców. Już Albert Einstein powiedział, że esperanto jest najlepszym rozwiązaniem idei języka międzynarodowego, a wielki francuski pisarz i humanista Romain Rolland stwierdził, że tego języka należy obowiązkowo uczyć w każdej szkole średniej.
– Ale tą są tylko teorie, co w życiu codziennym daje znajomość esperanto?
– Bardzo dużo. Esperanto zostało oficjalnie uznane za równorzędny język literacki z innymi językami narodowymi. Do tej pory powstało wiele dzieł oraz tłumaczeń utworów literatury światowej w tym języku. Na esperanto przetłumaczono między innymi „Pan Tadeusza” Adama Mickiewicza, Sienkiewiczowską powieść „Quo vadis” Oraz „Faraona” Bolesława Prusa. W internecie częściej używanym językiem jest tylko angielski. Poza tym ułatwia on opanowanie języków zachodnich. Esperanto było i jest najtańszym sposobem poznawania świata. Poprzez sieć swoich delegatów i członków Klubu „Pasporta Servo”, ułatwia międzynarodowe podróże swoim członkom.
– Gdzie oprócz internetu można porozumieć się w tym języku?
– Esperantyści na całym świecie mają swoje związki, organizują konferencje i spotkanie.
Wiele rozgłośni radiowych, w tym Polskie Radio nadaje audycje w tym języku. Przyznam się, że zwiedziłem prawie cały świat nie płacąc ani dolara. Zawsze jakiś zaprzyjaźniony esperantysta zaprosił mnie do siebie. Warto podkreślić, że wkrótce esperanto ma być jednym z języków używanych podczas obrad Unii Europejskiej.